Przed epoką wiktoriańską ubiór mężczyzny traci ma blasku, tymczasem ciuchy kobiet nabierają jeszcze więcej kolorytu i przepychu. W XIX wieku stroje zaczęły w końcu ujawniać, skrywane dotychczas, ciało kobiety. Ważny był wygląd, niekoniecznie wygoda.
W latach 20-tych obniżono talię do jej naturalnej pozycji. Sukienka nie miała paska pod biustem (jak jeszcze dekadę wcześniej), lecz na wysokości pępka w związku z czym fason musiał się zmienić – zwężono sukienkę w talii a poszerzono w biodrach. Suknie miały różne rękawy np. krótkie, bufiaste noszono na wieczór a długie w trakcie dnia. Wciąż zakładano gorsety, które idealnie modelowały talię.
Lata 30-te przyniosły bufiastą, bardzo rozłożystą spódnicę, pod którą wkładano kilka warstw halek, żeby dodatkowo ją powiększyć. Na strojach pojawiły się wzory kwiatowe a także nowy zielony barwnik. Ramiona sukni były bardzo szerokie zaś talia jak najwęższa.
W latach 40-tych fason sukienki przypominał odwrócony trójkąt. Podobnie jak dekadę wcześniej, ramiona były dużo szersze od talii. Kształt spódnicy zmienił się ze stożka na dzwon. Używano dużej ilości halek, które były ciężkie i niepraktyczne, dlatego w latach 50-tych XIX wieku wymyślono krynolinę. Krynolina to sztywna, spódnica lub halka z materiału rozpiętego na obręczach z metalu. Nadawała sukni pożądany kształt.
Na początku lat 60-tych szerokość spódnicy osiągnęła swoje maksimum. Po roku 1962 dół sukienki zmienił kształt z dzwonu na płaski przód do pary z wystającym i bufiastym tyłem.
Lata 70-te i 80-te przyniosły suknie zbliżone do naturalnej sylwetki kobiety. Spódnice były dopasowane, gorsety stały się dłuższe i mocniej wiązane.
W ostatnia dekadzie XIX wieku pojawił się jeszcze ciaśniejszy fason i spódnica zbierana w talii i opadająca bardziej naturalnie na biodrach.